niedziela, 3 czerwca 2012

rrr...

Jestem tak przeogromnie wściekła, że nie macie pojęcia. Po prostu nie rozumiem takich ludzi kompletnie! A o czym mówię? A mianowicie o wczorajszej sytuacji... Wu. poszedł razem z kolegą z wrocławia, który jest tu raz na pół roku na działkę. No i ok, zgodziłam się, nie miałam nic przeciw temu. Tego chłopaka akurat jeszcze akceptuję, chociaż przez ostatnie dwa razy też mi działał trochę na nerwy, no ale luz. Ale nie o tym mowa. Poszli na działkę, mieli zrobić grilla, wypić parę piw i przyjść do domu. Ok. 21:30 dzwoniłam do Wu mówił że za niedługo będzie... A ja czułam, że coś jest już nie tak. Czekałam, czekałam, czekałam aż przyszedł po 22. Na początku leżałam tyłem do drzwi i nawet na niego nie popatrzyłam jak wrócił. W końcu przyszedł się przytulił a jak obróciłam głowę i zobaczyłam jego to myślałam, że umre na zawał, dostanę jakiegoś ataku albo nie wiem co jeszcze. Miał bluzkę całą we krwi. Rozwaloną głowę. Spuchnięte ucho. Wyglądał jak z jakiegoś najgorszego krwawego horroru. Cała aż się zaczęłam trząść. Gdy zapytałam co się stało, nie chciał za bardzo mówić. Kazałam mu się położyć i przyniosłam lód żeby mu tą opuchliznę trochę ochłodzić, żeby zmalała... powiedział mi tylko że inny kumpel zaprosił ich na ognisko które było nie daleko i że dostał wpier.... . Ja nie wiedziałam co mam robić. Płakać, krzyczeć, czy jeszcze coś innego? Wyglądał masakrycznie. Jak się później okazało, 4chłopaków mu wpieprzyło, bo ktoś tam powiedział, że on uderzył jakąś dziewczynę. Co jest NIEMOŻLIWE. Bo Wu. taki nie jest. NIGDY dziewczyny nie uderzył! I wierze mu że tego nie zrobił! Na pewno tego NIE ZROBIŁ. Dowiedziałam się też, że Ci co byli na tym ognisku wcześniej brali jakieś tabsy. Wu zginął telefon, zegarek, który dostał ode mnie na urodziny, kasa (20zł), bluza i klucze. Klucze już się znalazły bo były tam gdzie oni go lali. Widocznie musiały mu wypaść. Ale cała reszta nie. Niby jest u kogoś tam, bo spotkaliśmy jedną osobę jak zawoziłam Wu do pracy na popołudnie dzisiaj, która była na tym ognisku. Jestem wściekła. Po trochę na Wu, że nie przyszedł wcześniej do domu tylko że poszedł tam... ale przede wszystkim jestem wściekła na TYCH DURNI! Jak można kogoś tak pobić!? A na dodatek go okraść?! Wiecie co po prostu nie ma słów na to jak niektórzy się zachowują. Jestem na nich strasznie wściekła. I tak cholernie się wczoraj o Niego bałam. Nie wiedziałam co mam robić. Boże jak ja bym chciała, żeby On w końcu zrozumiał, że tacy "świetni" są właśnie koledzy.

11 komentarzy:

  1. Dzisiaj wlasnie tak niesttey jest ze znajomi potrafia brutalnie postapic z kolega ... a jelsi byli na dopalaczach to sie nie ma co dziwci Debilizm i rozne shizy po nich mieli dobrze by bylo jak By WU stronil od takich znajomych

    OdpowiedzUsuń
  2. jezeli zginal telefon to radze jak najszybciej isc na policje i to poprostu zglosic. telefon sie na bank znajdzie bo nawet u mnie byla policja w sprawie telefonu ktorego kupilam w lombardzie wiec w to akurat wierze.
    Nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, niech sprawe zostawi w spokoju i sie nie msci ;/ bo bedzie jeszcze gorzej. a wiadomo jak dziala meska duma, on mi wje... to ja mu tez musze 2x mocniej. ech... niech sie chlopak ogarnie i zacznie myslec, ze na glowie nie ma tylko siebie ale cala rodzine...

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę,że nadejdzie taki moment iż zrozumie że ma też rodzinę,bo póki co zarabiając tylko na Was pieniądze, uważa że nic poza tym robić nie musi i nic w Jego życiu się nie zmieniło po urodzeniu dziecka i ożenku...
    Dostał wpiernicz, może zrozumie, a może nie...Że koledzy to tylko koledzy, a żona jest najważniejsza w życiu i to ona jest ostoją...
    ALbo się otrząśnie po tym,albo uniesie się głupią męską dumą i naśle kolegów, i będą się tak bawić w wpierdalanie,aż w końcu POLICJA zainterweniuje...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze aż wieje zgrozą... brak słów na takie zachowanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybacz, że to piszę, ale Wu. sam się zachował jak idiota. Idzie na imprezę, gdzie ludzie coś biorą, no gratuluję.
    Może w końcu takie manto do niego przemówi, że są rzeczy ważne i ważniejsze, a jego beztroskie życie się już skończyło, bo ma żonę i dziecko.

    Życzę Ci dużo cierpliwości ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiedział że coś brali bo by tam nie szedł. dopiero jak tam był to się dowiedział jak już było po wszystkim.
      może zrozumie...

      Usuń
  6. Podziwiam Twoją cierpliwość, bo ja to jakby mój mąż wrócił w takim stanie to jeszcze bym mu poprawiła!

    OdpowiedzUsuń
  7. I ja zgadzam się z opiniami Hebamme i Kasi. Może i nie był winny, nie wiem. Tak naprawdę nikt tego nie wie. Ale prawda jest taka, jak już wielokrotnie pisałaś, Wu lubi wyjścia z kolegami na piwo, lubi się napić itd. A jak znane powiedzenie mówi - 'ciągnie swój do swego'. Nie chcę Cię urazić absolutnie. Ale może ktoś musi Ci to powiedzieć, unaocznić, ktoś z zewnątrz. Czas już chyba by Wu w końcu się opamiętał. I miejmy nadzieję, że przez tą sytuację, która notabene nie była może i nim spowodowana, się zmieni. Bo jeśli już zaczynają się takie akcje z pobiciami to pomyśl do czego to może doprowadzić?! Czy chcesz by Twoje dziecko musiało w tym uczestniczyć? Moim zdaniem nie zasłużyłaś na to by znosić i przeżywać takie sytuacje. Szkoda Twoich nerwów. Szanuj się Kochana. Nie zrozum mnie źle. Ale to tylko opinia osoby która patrzy z zewnątrz. Sądzę że takie opinie są czasem najbardziej cenne.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie obraź się proszę, ale dostał nauczkę. mógł zostać z tobą bo z twojej notki wnioskuję że niechętnie zapatrywałaś się na jego wyjście.
    faceci mają wszystko gdzieś i dopóki nikt im nie wpie.oli nic nie zrozumieją..

    OdpowiedzUsuń
  9. Powinniście zgłosić sprawę na policję. Może uda się odzyskać telefon i zegarek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewna Młoda Żonka4 czerwca 2012 09:45

    Niestety, ale zgadzam się z poprzedniczkami. Wu niejako sam się o to prosił. Gdyby wrócił tak jak mówił, a nie znów postawił kolegów i alkohol ponad rodzinę... Dobrze by było, gdyby ta sytuacja coś mu uzmysłowiła, dała nauczkę. A sprawę telefonu i zegarka zgłosiłabym na policję.

    OdpowiedzUsuń