czwartek, 31 maja 2012

Dzisiaj ostatni dzień maja... więc... jestem tu od miesiąca codziennie :) aż jestem sama w szoku! Bo czasem się taaak nic nie chce ale zawsze znajdę chwilę żeby coś naskrobać choć niewiele ale myślę, że warto codzień zapisać coś co warto zapamiętać z każdego dnia. Mam nadzieję, że uda mi się tak dalej.
Mały coraz więcej stoi i coraz pewniej. Zdarzy mu się że się niczego nie trzyma i postoi chwileczkę a później albo się czegoś łapie albo sobie siada na pupkę i od razu łapie się do siadania. Dzisiaj w kuchni pod stołem tak ćwiczył. Bo pod stołem jest taka "beleczka" i się tego trzymał i siadał sobie i wstawał a ja sobie coś tam robiłam :) Teraz już śpi sobie słodko. A jutro Jego pierwszy dzień dziecka :) Trzeba wymyślić coś specjalnego! :)

aaa no i dziś kolejne 4 pocztówki poszły w świat :)

środa, 30 maja 2012

w tym miejscu miała być dość długa notka, bo chciałam się wyżalić. Jednak kłótnia w dzień, nie odzywanie się, pogodzenie, wspólna zabawa z małym i inne bzdety złożyły się na to że nie mam siły... po prostu oczy mi się już zamykają i zmykam spać bo Mały pewnie jutro wstanie skoro świt... Trzeba zbierać siły na jutro.

wtorek, 29 maja 2012

O Bombelku, porządkach, pocztówkach, rocznicy i innych :)

Wiecie co, jestem dzisiaj jakoś dziwnie szczęsliwa? Posprzątałam w swojej szafie, w końcu (!) mogę ją otworzyć bez obawy, że coś się z niej wysypie :) poprasowałam sukienki i mam zamiar zacząć w nich chodzić (!), zrobiłam też pranie, byłam z Bombelkiem dwa razy na spacerku, rano i po obiadku. Wieczorem była zabawa w kąpieli a smyk to jak mówi mój tata "mały śmieszek". Na dodatek biega za mną po całym domu ciągle, wystarczy że wyjdę z pokoju to On zaraz drepta za mną :) Kochany urwis. Szaleje już strasznie w domku! Oczy do okoła głowy to mało :) Tym bardziej, że ostatnio straaaasznie mu się podobają te dziurki w ścianie, takie ładne w białym plastiku i na nic tłumaczenie, że NIE WOLNO. Bo one są taaaakie fajne przecież :) I tylko jak podejdzie do kontaktu to zawsze się oglądnie kto koło Niego stoi i czy przypadkiem nie patrzy, zabłyśnie swoim cudnym uśmiechem i z tą rozbrajającą miną próbuje coś zdziałać, choć nikt mu na to nie pozwala. Jednak, że synuś mamusi uparty (jak mama) to nawet po wyniesieniu na drugi koniec pokoju zaraz znów jest przy kontakcie i usiłuje coś zdziałać :) Wtedy skutkuje tylko zajęcie go czymś innym.
Po za tym dostałam dziś przepiękne pocztówki, kiedyś będę musiała je tu wszystkie wrzucić chyba, bo niektóre są naprawdę genialne! A tym czasem chciałam jeszcze małe "ogłoszenia parafialne". Więc mam do sprzedania kilka sukienek i bluzkę, genialne na lato, może któraś z Was będzie zainteresowana?
  

 
 
1. Różowa bluzka z cekinami, rozmiar M, (ubrana może ze dwa razy)
2. Fioletowa brokatowa sukienka Felsch rozmiar 42. Pięknie się błyszczy (nie chodziłam w niej ani razu! wisiałą w szafie i czekała na okazję jednak chyba się nie doczeka u mnie...)
3.Sukienka w motylki, zwiewna, idealna na lato :) rozmiar S (ubrana w nią byłam tylko dwa razy!)
4.Sukienka niebieska z cekinkami we wzorki, idalna na zabawę, rozmiar uniwersalny bo sukienka rozciągliwa ale myślę, że M, bo nie ma metki (ubrana w nią byłam tylko na dwa wesela i nic więcej)
5.Brązowa sukienka w drobniuśkie kwiatki, rozmiar L/XL ale sukienka z materiału który się dopasuje na pewno do każdej z Was ;) Wiązana na szyi, z marszczeniem z przodu :) (Nie chodziłam w niej ani razu!)
6. Stalowa bombeczka. Genialna! Rozmiar 38. Wygodniuśka, idealna na imprezę. (Byłam w niej tylko na jednym weselu!)

Gdyby któraś z Was była zainteresowana to ja chętnie odsprzedam za naprawdę nie wiele, bo choć sukienki są albo nie używane albo może ubrane ze dwa razy niektóre to ja w nich chodzić już nie będę bo albo się nie mieszczę albo nie są w moim typie. Więc piszcie śmiało, na pewno się dogadamy :)
a teraz zmykam oglądnąć jeszcze swoje seriale i lulu, pierwszy raz od dwóch tygodni sama, bo Wu. właśnie dziś skończył się urlop i zaczął od nocek... Także łóżko należy dziś tylko do mnie :) jeszcze gdyby tak Bombel przespał całą noc... ah byłabym wniebowzięta :) i zapewne szaleńczo wyspana :) heh

aaa no i dziś mija 3lata i 5miesięcy odkąd jesteśmy razem. A za miesiąc nasza pierwsza rocznica śłubu (!), szok kiedy to zleciało? Za szybko nam te dni uciekają. Czy czas nie może sobie zrobić dnia wolnego i zwolnić tak po prostu tempo? :)

poniedziałek, 28 maja 2012

Jakiś taki leniwy ten dzień. W nocy dobry sex trochę poprawił relacje. Wcześniej był masaż. Zasłużony, tego mi było trzeba :) Bombel dokazywał od rana, nauczył się wstawać przy wszystkim co się da i teraz trzeba go naprawdę bardzo pilnować i chodzić krok w krok za nim :) po za tym wędrował dzisiaj za mną po całym domku jak sprzątałam i jak poszłam z pokoju do kuchni to patrzę a On zaraz za mną śmiga. Spryciula moja mała. Był spacerek. Później obiadek, kluseczki śląskie z sosem i mięskiem. Mniam. Tylko czerwonej kapusty mi brakowało :) Padał chwilę deszcz. A popołudnie jakieś takie spokojne. Z małym na łóżku i podłodze. Spokojnie. W końcu

aaa no i już próbowałam ustawiać stoły, żeby zobaczyć czy i jak to będzie na chrzcinach wyglądać no i czy się pomieścimy wszyscy. CUDEM się zmieścimy. Na styk. 17osób ma być no i 16 się mieści a 17to Kacperek więc i tak pewnie będzie u kogoś na rękach albo na podłodze się będzie bawił bo wątpię że długo wytrzyma tak na rękach u każdego tym bardziej przy stole gdzie wszystko go ciekawi i pewnie będzie wszystko ściągał :) Obrusy są. Świece są. Zastawa jest. Krzesła się skombinuje. Teraz trzeba tylko wymyślić dokładne menu, obmyślić jakiego torta robimy, kupić ciuchy dla Kacperka, dla mnie i Wu koszule :) bo reszta jest. Kwiaty na stół, bo tak chcę. I chyba mamy wszystko.

niedziela, 27 maja 2012

Niedziela.

Choć jest dopiero 11.40 to my już po spacerku, byliśmy też na placu zabaw bo odkryłam nowy, piękny plac zabaw niedaleko naszego domu. Jest świetny, rano nie było tam nikogo tylko my. no i bombelkowi się straaasznie podobało.
Co do wcześniejszej notki, to jestem prawie w 100% pewna że to żabki a nie truskawki jak mówiłyście kochane, bo wczoraj też jadł truskawki (oczywiście nie myślcie że to jest nie wiem jakie ilości, bo może ze dwie i to maluśkie, bo u mnie na działce ich jeszcze aż tyle i w takich gabarytach wielkich to nie ma. A ja dałam tylko spróbować mu troszeczkę.) i w nocy dziś już nic się nie działo. Nie było gorączki. Spał. Chociaż się budził, to jednak spokojnie zasypiał. A wczoraj jak wieczorem chciałam palcem zobaczyć mu dziąsełka to widziałam, że go to bolało i ma wrażliwe. I chętnie pił herbatkę i strasznie smoczek i wszystko co do buzi pcha to szarpie po dziąsełkach.
A na koniec wręcz muszę się pochwalić jakie piękne kwiatki rosną u mnie na działce. A tak obłędnie pachną, że nie mogę się im oprzeć.! Chyba zmienię swoje upodobania i to one od teraz będą moimi ulubionymi.  Goździk kamienny. Mistrzowskie są :)

sobota, 26 maja 2012

Padam! + dopisek.

Co do wczoraj kochane, to to nie było popłakiwanie. To był straszny, przeraźliwy płacz. Do godziny 23.40 nosiłam go na rękach, co próbowałam go położyć jak się trochę uspokoił był jeszcze gorszy płacz. Kładąc się z nim też nic to nie dawało. Nie chciał spać, nie chciał cycka, nie chciał nic.Do tego wszystkiego gorączka.Płakał i chciał być noszony na rękach i to w pozycji pionowej bo jak wzięłam go tak jak do karmienia to zaraz płacz znów. W końcu dałam mu czopki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe. Jeszcze trochę popłakał ale w końcu usnął. Spał do 4.00 później udało mi się go trochę nakarmić i położyć do jego łóżeczka. No i później obudził się jeszcze po 5 i ok 7 już wstał. Ja jestem dzisiaj nieprzytomna. Podejrzewam, że to ząbki dają w końcu o sobie znać. Rano rozrabiał, gorączka zniknęła. Teraz usnął. Normalnie bez płaczu. Ja chyba też muszę się zdrzemnąć bo ledwo na oczy patrzę... Masakra.

Co do końca świata, ja w to nie wierze, że będzie w tym roku, bo podobnie jak Wy trochę już tych "końców świata" się przeżyło :) Tylko tak się zastanawiam nad tym wszystkim co ludzie mówią... Dziwne to wszystko..

dopisek. z tego wszystkiego ZAPOMNIAŁAM że dziś Dzień Matki! Mój pierwszy jako mama tego małego brzdąca (no drugi, ale za pierwszym razem był jeszcze w brzuszku:) ) Jestem szczęśliwa! Właśnie dlatego że jestem Twoją Mamą Kochanie!

piątek, 25 maja 2012

Bombel dzisiaj jadł pierwsze truskaweczki z działki, aaaale mu smakowały :) A na dodatek był na placu zabaw i wszystko było taaakie fajne :) Huśtawka na placu zabaw to już całkiem inna niż ta co ma w domu, lepsza oczywiście, więcej frajdy i radochy, "pojeździł" na konikach, pozjeżdżał na ślizgawce takiej z prawdziwego zdarzenia i zadowolony "poszedł" dalej na spacer :)
Tylko wieczorem coś usnąć nie mógł... Płakał strasznie aż się serce kraja...  Nie wiem czy za gorąco, czy coś bolało, czy ząbki idą... Nie lubię takich chwil że nie wiem jak mu pomóc... Ale w końcu zasnął spokojnie. Śpi. Więc jest ok.
Dzień za dniem ucieka mi jakoś tak za szybko... Wstaję później chwila i już wieczór. Gdzie ten czas tak pędzi.!? Masakra.

ps. oglądałam dzisiaj przy okazji tego że Wu.oglądał program o końcu świata, że niby ma być końcem tego roku... wierzycie w coś takiego? Co o tym wszystkim myślicie??

czwartek, 24 maja 2012

Kolejny dzień za nami. Pożegnaliśmy dzisiaj drugą babcię (mamę Wu.) bo jutro jedzie do Niemiec. W domku straaaaszny leń mnie dopadł. W koło artystyczny nieład a mnie się nic nie chce. Za to Bombel coraz szybciej śmiga na czworaka, z pupą do góry :) Otwiera wszystkie szafki, bawi się pilocikiem od głośników i w ogóle rozrabia czort mały. Dzisiaj rano jak wstałam i poszłam do kuchni robić sobie kawę i pogadać chwilę z Wu który już nie spał, chwilę postałam i mówię do Wu idź zobacz co On robi bo jakoś dziwnie cicho (zazwyczaj jak znajdzie coś, na co mówimy, że nie wolno to nagle cisza i dziecko ma zajęcie a my wiemy że już coś znalazł:) ) no i się nie myliłam. Stał pod biurkiem trzymając się poduszki (zasłoniłam pod biurkiem wszystkie kable poduszką taką wielką i sztywną ) i to na dodatek trzymając się tylko jedną ręką a drugą bawił się pilocikiem od głośników właśnie. A wieczorem chciał wchodzić na ślizgawkę taką małą plastikową (pokazywałam Wam kiedyś) tylko że od tej strony gdzie się zjeżdża :) Czortek. A teraz już śpi. Wygląda jak aniołek.

środa, 23 maja 2012

Chrzciny...

...zaplanowane. Do tej pory czekaliśmy na chrzestnych, aż będzie można ich zgrać wszystkich na jedną datę. W końcu się udało 1 lipiec 2012. godzina 14.00. Zaplanowane i nie do odwołania!
Choć i tak były schody bo jednak nie może to być żadna z sióstr Wu. bo niestety jedna nie da rady przyjechać z Niemiec a ta co dała radę i będzie to jest rozwódką i to jakieś tam problemy z tym są. Więc będzie mój brat i Wu kuzynka. Inaczej się nie da. Szkoda no ale chyba nic z tym nie zrobimy.
Teraz w mojej głowie jest jeden wielki mętlik i przerażenie widać w oczach. Chrzciny miały być małe... będzie 14osób. Zrobimy je w domu u nas. No i tu się zaczyna, bo przedewszystkim brak mi paru krzeseł :), kolejny problem to to, że trzeba wymyślić jakie ciasta, co do jedzenia itd. No i przedewszystkim... W co mam ubrać Bombla i siebie przy okazji. Ja jeszcze coś tam znajdę chyba na siebie. A Bombel? W co ubierałyście swoje dzieci? Albo w co ubrałybyście chłopca? Szczerze mówiąc nie mam pojęcie bo w lipcu pewnie będzie gorąco ale w kościele jest zimno i nie mam pojęcia w co mam go ubrać tak żeby go nie przegrzać, żeby nie zmarzł i na dodatek jeszcze żeby było mu wygodnie.
aaaaa..... OBŁĘD!
A na dodatek moja mama nie może wysłać kasy z Niemiec do nas i nie wiem co teraz... lipa straszna! I nie wiem czemu nie może tego wysłać tak jak jej tłumaczyłam.... dziwne.

wtorek, 22 maja 2012

Chcieliśmy iść na spacer i na działkę coś porobić tam... no i wszystko pięknie ładnie, pozbieraliśmy wszystko co trzeba, doszliśmy na działkę i... zaczęło grzmieć i po chwili padać. Więc szybka ewakuacja. Przyszliśmy do domu, mały usnął i ... przestało padać... No i jak tu się nie wkurzyć?
Miałam ochotę na kolejną zmianę na blogu... i jakoś tak inaczej ale jednak wciąż mi czegoś brakuje. W ogóle dziś jakaś rozbita jestem... I na nic nie mam ochoty. Najchętniej to bym przespała cały dzień ale się nie da...
A mały już tak sprytnie zaiwania na czworaka a właściwie to nie na czworaka bo tyłek do góry i chodzi tak na rączkach i wyprostowanych nóżkach z pupą w górze. Mój tata się z niego śmieje bo tak fajnie chodzi :) Ale no co każdy ma swój sposób, ważne że sobie radzi :) I jak wyjdę z pokoju do kuchni to idzie za mną. Na razie jeszcze pomalutku ale rozkręca się :)

dopisek.22:18
Mały dopiero usnął. A ja jestem wściekła. Nie dość, że zero pomocy przy sprzątaniu to jeszcze się dowiedziałam, że ktoś mnie okłamuje.... Niby nic wielkiego to nie jest ale sam fakt strasznie mnie rozzłościł.

poniedziałek, 21 maja 2012

O maturze z anglika i innych takich

Najważniejsze to, to, że ZDAŁAM! Udało się. I nie ważne że tylko na 47%, ja jestem zadowolona że mam to za sobą. Że pomimo wszystkiego co się przez ostatni rok działo dałam radę. Teraz tylko oby wyniki pisemnych były pozytywne i będę na prawdę mega szczęśliwa.
Nie powiem, że było łatwo, bo nie było. Wiem, że kilka osób odemnie z grupy nie zdało... Mi się jednak udało i radość mnie dziś nie opuszcza... :)
No prawie... Bo jest jedna sprawa o której chciałam z kimś pogadać, jednak musiałby być to ktoś kto naprawdę sprawę zna od podszewki a duuużo by tu opowiadać. Powiem tylko tyle, że chodzi o moją mamę. O jej wyjazdy do Niemiec konkretnie i o jej zachowanie, które nie powiem ale ostatnimi czasy bardzo mnie wkurza. No ale ja już chyba nic z tym nie zrobię, zresztą usłyszałam to nawet dzisiaj przez telefon... Szkoda.

niedziela, 20 maja 2012

O niedzieli, maturze i cieście z rabarbarem :)

Niedziela spędzona miło jak nigdy chyba. Najpierw pobudka z małym w łóżku, Wu. go przyniósł do naszego łóżka. Później kawa, zabawa z małym. Obiad. Spacer. Wu na rybkach a ja ciąg dalszy spacerku, zawędrowaliśmy na działkę. Mały spał. Ja rozłożyłam sobie leżak, książka w ręce i pierwszy raz od na prawdę bardzo dawna siedziałam, słuchałam spokoju który panuje na działce i wygrzewając się w słońcu mogłam poczytać. Rewelacyjne uczucie!
Jutro ostatnia część matur - angielski ustny. Boje się. Ale mam nadzieję, że jakoś zdam. I że reszta (pisemne) będą zdane. Chociaż na 30% ale żeby zdać. Trzymajcie kciuki jutro o 14.30 za mnie! :)

Ciasto z rabarbarem? Banalna rzecz i robię ją max 20minut. Najpierw w okrągłej blaszce (może być kwadratowa, jaka chcecie właściwie) układam biszkopty. Na to przygotowany chwilę wcześniej budyń waniliowy lub śmietankowy, tak żeby pokrył wszystkie biszkopty. Na to układam ugotowany rabarbar (gdy tylko zacznie się gotować to wyciągam go z wody, chodzi tylko o to żeby był miękki), dodaję też rodzynki. Rozrzucam po wyłożonym budyniu. Wszystko zalewam galaretką (i tu też już Wasz wybór jaką, ja pierwszym razem wybrałam agrestową a teraz cytrynową). Galaretka częściowo wpływa mi za każdym razem pod budyń, zostawiając niewielką ilość na wierzchu a reszta wsiąka w biszkopty, czyniąc je mega miękkimi i rozpływającymi się w ustach. Wszystko można posypać jeszcze np. czekoladą startą. Jak kto woli. Smacznego :)
Chętnie dodałabym zdjęcia jednak ciasto zostało już wchłonięte... więc może następnym razem ;)

sobota, 19 maja 2012

Sobota, po prostu.

Właśnie wyciągłam z piekarnika muffinki, pachnie w całym domu. Zrobiłam też ciasto z budyniem i rabarbarem jeszcze tylko trzeba dorobić galaretkę i pierwszy raz w życiu próbowałam zrobić pralinki, zobaczymy co z tego wyjdzie. Umyłam okno w kuchni. A teraz piję kawę i wcinam lody. Później wybieramy się na spacer na działkę jak mały wstanie. Na ogródku suszy się pranie i jakoś tak pozytywnie jest. Na wszystko znalazłam dziś czas. Pierwszy raz od dawna. A po za tym to powiem Wam, że w nocy miałam ubaw z Bombla :) Bo nauczył się raczkować i co wstawałam, żeby go nakarmić to był w innej części łóżeczka i w innej pozycji ;) Raz mu się zdarzyło też że siedział, płakał i jednocześnie spał na siedząco :) Czort mój mały. Łażenie po pokoju i po kuchni to już dla Niego nie problem. Jednak z pokoju do kuchni jeszcze nie dojdzie sam (kuchnia jest naprzeciwo naszego pokoju) no i reszty domu też jeszcze na kolankach nie zwiedza. Ale to pewnie lada dzień :) Na razie ciekawi go każda szafka która stanie na drodze, szuflady, garnki, stół w kuchni i półka pod nim (można wstawać trzymając się jej! ha tyle, że się nie mieści tak do końca. A matka nieomal dostała zawału serca jak to pierwszy raz zobaczyła:) ), zmywarka, pralka i lodówka - tego już się nie można chwycić a jest takie fajne :). No i wogóle wszystko co w zasięgu rączek jest. Także coraz weselej nam z Bomblem.

piątek, 18 maja 2012

Nuda

Dzisiejszy dzień jest jakiś taki... nudny. Pomimo obiecującego "conieco" w nocy, dzień jakiś bezbarwny. Leniwie obudziliśmy się po 8 gdy Wu. przyniósł Małego do łóżka a ten zaczął rozrabiać. Później śniadanko, kawa i zbieraliśmy się do Wu. rodziców i siostry. Była ona na kilka dni i dzisiaj już wyjeżdżała więc poszliśmy się pożegnać. Ciotka nacykała zdjęć, a przy okazji tak rozmawialiśmy o dzieciach... Ona lat 30 nie ma dzieci i mówi, że "planują" pomyśleć w tym roku coś. Na co my z Wu. odpowiedzieliśmy jej że to nie ma co planować tylko czas wziąć się do roboty. Oni mieszkają teraz w Niemczech, było wielkie szukanie pracy, później urządzanie się itd, itp. Ciągle jest jakaś wymówka. Mają po 30 lat. I tak sobie myślę, że tam zawsze będzie jakieś "ale", żeby tylko jeszcze poczekać a później okaże się, że jest za późno... Ale to ich sprawa. Ja mam lat 20 i myślę, że to idealny dla mnie czas na bycie mamą. Jestem z tym szczęśliwa i dobrze mi tak jak jest. Nie potrzebowałam wielkich rzeczy żeby zostać mamą. Myślę, że wszystkiego można dorobić się z czasem... A to co NAJWAŻNIEJSZE już mamy :)
W międzyczasie Wu. był ze swoim tatą u nas na działce skosić trawę. Miałam iść zobaczyć ale jak wróciliśmy do domu to mały usnął i śpi do teraz więc siłą rzeczy nie ma jak. Jak wstanie to się pobawimy, wykompiemy i lulu. Tak mi jakoś się nudzi dziś... Mam ochotę na herbatę i książkę... ale właśnie mały się budzi. Znikam :)

Dopisek. Żeby nie było, że tylko psioczę na Wu. Dziś poszedł na ryby. Wrócił może parę minut później niż się umawialiśmy. Ale o przyzwoitej porze bo przed 19. Mogliśmy wykompać razem małego i teraz szykujemy się do oglądania razem filmu. Wrócił trzeźwy. Można? Można.
Jestem dziś szczęśliwa!

czwartek, 17 maja 2012

pierwsze samodzielne kroczki na czworaka!

Moje malutkie słoneczko już słodko śpi. Pierwszy raz usnął mi na rękach bez cycka... Dostał kaszkę, wzięłam go na ręce posadziłam okrakiem na kolanach, przytulił się do mnie, ja mu zaczęłam nucić jakieś piosenki które właśnie lecą na laptopie (dziecięce), troszkę pokołysałam na boki i patrzę a On oczka zamknięte, wtulony we mnie i śpi :) Słodziak.! 

Dzisiaj Bombel zrobił pierwsze samodzielne kroczki na czworaka.! Gigant! Jeszcze takie niepewne, ale powędrował przez pokój jak zawodowiec :) Śmiga już po tym pokoju tak, że szok. Tata mój powiedział, że w niedziele już będzie śmigał po całym domu. Zobaczymy czy ma rację :). 

...cztery słonie, zielone słonie, każdy kokardkę ma na ogonie, ten pyzaty, ten smarkaty, kochają się jak wariaty... :) 

środa, 16 maja 2012

8 miesięcy

Synku śpisz sobie w łóżeczku, gdy patrze tak na Ciebie to oczom nie mogę się nadziwić. Jesteś już takim dużym chłopcem. Rośniesz "jak na drożdżach" :). W ostatnich dniach coraz częściej mnie zaskakujesz tym, co już potrafisz. Jeszcze niedawno byłeś kruszynką, pamiętam jak trzymałam Cię pierwszy raz na rękach w szpitalu. Byłeś tak samo słodki jak teraz. Tyle że o dużo lżejszy i mniejszy ;) Taka kruszynka, która tylko spała i płakała i jadła i trzeba mu było zmieniać pieluszkę. Teraz już nie ma mowy o wiecznym spaniu. Wciąż rozrabiasz, śpisz niewiele, wszystko Cię ciekawi. Na spacerach też już nie śpisz od dawna, i odkąd zobaczyłeś, że poza wózkiem jest jakiś świat bardzo Cię on ciekawi. Wszystkiego chcesz dotknąć. Wszystko chcesz poznać. Lada dzień pewnie zaczniesz raczkować, bo już podejmujesz pierwsze próby... na brzuszku potrafisz przejechać cały pokój :) Ostatnio interesują Cię też szuflady, garnki w kuchni, każdy zakamarek. Już widzę Ciebie raczkującego w każdy kąt a trochę ich w domu masz do zwiedzenia. Potrafisz już sam siadać, czego ostatnio jeszcze nie bardzo kumałeś. Teraz idzie Ci to migiem. W łóżeczku sam stajesz na nóżki, czasem przy kanapie też ale to jak ktoś Cię przytrzyma za rączki. Uwielbiasz się kąpać, jeść słodycze, które staram się jak mogę Ci ograniczać. Wcinasz zupki (najbardziej smakuje Ci chyba pomidorowa z makaronem?), kaszkę. Jestem na prawdę każdego dnia coraz bardziej zaskoczona tym jak szybko rośniesz i się rozwijasz :)
Jesteś już z nami 8miesięcy na świecie. Każdego dnia kochamy Cię z tatą coraz mocniej. Każdego dnia zdajemy sobie sprawę, że zmieniłeś wszystko w naszym życiu. I nie wyobrażamy sobie teraz tego życia bez Ciebie.! Jesteś naszym 8cudem świata! :)

wtorek, 15 maja 2012

O Bombelku i o ...

Dziś jest już lepiej. Był cały dzień w domu. Nie wiele ze sobą gadaliśmy ale zawsze coś... Po moich krzykach nawet pomógł mi sprzątać... Nie wiem co dalej, na razie powiem tyle, że czas pokaże. Teraz od Niego zależy czy chce czy nie chce być z nami... Do końca miesiąca ma wolne. Zobaczymy jak to wolne spożytkuje. Mam nadzieję, że w końcu zrozumiał...

Mały coraz bardziej zawzięcie ćwiczy raczkowanie. Jak na razie zrobi kroczka, dwa i pada na brzuszek albo siada sobie ale trenuje ostro. Dziś na brzuchu przeszedł cały pokój wzdłuż (ok. 5m) i doszedł aż do przedpokoju. Po za tym wiecznie wędruje po pokoju, od łóżka do biórka, do komputera, do komody, pod stół itd. Kombinator mały z Niego. I diabełek też. Wszystkich wymęczy a sam dalej ma energii tyle, że pół wojska by obdzielił :) Teraz smacznie śpi. Ja zaraz też się wybieram, bo padam na pyszczek, nie mam siły kompletnie dziś.

poniedziałek, 14 maja 2012

Matura z polskiego, ustna!

Nie obyło się bez długiego czekania pod drzwiami, ale pierwszy raz od dwóch lat poczułam się dobrze w towarzystwie osób z mojej klasy. Pierwszy raz po tak długim czasie mogłam z każdym spokojnie, normalnie pogadać. Byli jacyś tacy poważni w końcu. Szczerzy. Można było pogadać jak z normalnymi ludźmi. Mile mnie zaskoczyli. Tym bardziej gdy weszłam na fb i zobaczyłam zaproszenie od osoby z którą nigdy w klasie nie gadałam i nie przepadaliśmy za sobą a tymczasem...dziś nawet zamieniliśmy ze sobą kila słów. Zwykłych słów. Jak przystało na 20latków. Normalnych.  Czekanie, czekanie, stres. Wielki stres. Każdy się wspierał. W końcu wybiła godzina wejścia. Nogi jak z waty. Nagła chrypka. Głos mi drżał. Powiedziałam, choć nie wszystko. Nie do końca tak jak chciałam. Zaczęły się pytania. Na większość odpowiedziałam, na niektóre jednak nie. Podziekowali. Wyszłam. Za chwilę usłyszałam wynik 12/20 punktów. 60%. ZDANE. to było najważniejsze, nie ważne na ile procent. Ważne, że zdane! Mega szczęśliwa byłam bo miałam wielkiego stresa! Byłam szczęśliwa!

Jednak mój dobry humor nie trwał długo.... gdy napisałam smsa do Wu. że zdałam, napisał tylko "super". żadnego gratuluje, żadnego ciepłego słowa. Nawet nie zapytał jak było. Nie zapytał na ile procent. Nic. Gdy wróciłam do domu, to w domu był tylko tata i Bombel. Zostałam z Bomblem a tata poszedł się przejść i wtedy wrócił Wu. Znów po piwie. 4dzień z rzędu. Nie mam już siły. Gdybyśmy mieszkali gdzieś sami, tylko we trójke już dawno spakowałabym się i pojechała z małym do rodziców. Ale mieszkamy właśnie z moimi rodzicami. Nie mam gdzie jechać. A nie mam już siły żeby z tym wszystkim walczyć. Powiedziałam mu, że jeszcze jeden raz, jedno wyjście z kolegami, jedno picie i pakuję jego rzeczy i niech idzie do rodziców albo do kumpli. Nie wiem jak będzie. Na prawdę nie mam już siły. Jest mi cholernie przykro. Smutno, że tak wygląda nasze życie. Nie takiego życia chciałam dla Bombla. Jestem tak cholernie bezradna i bezsilna. Nie wiem co mam robić żeby w końcu było dobrze...

niedziela, 13 maja 2012

Zabawa i inne takie...

Jak już obiecałam dziś odpowiem najpierw na wszystkie Wasze pytania, więc do dzieła:

1.W jakim mieście mieszkasz ? miasteczko nazywa się Paczków.

2.Czy planujesz iść na studia? Tak mam taki zamiar.

3.Planujesz jeszcze dzieci ? Bardzo chciałabym mieć jeszcze córeczkę, ale to za kilka lat.4.Jak ma na imie Wu.? Wojtek.

5.Czy Wu. wie o blogu? Wie. 

6.Czy bywaja dni gdy masz ochote wszystko rzucic i uciec na koniec swiata? Bywają i szczerze mówiąc dość często tak jest...

7.Czy zalujesz ze Kacperek tak szybko pojawil sie na swiecie? Nie. Ponieważ, ja od samego początku miałam, że tak powiem zaplanowane Jego przyjście na świat. Bardzo tego chciałam i nie uważam tego za "wpadkę".

8.Czy planujesz isc na studia jesli tak to na co? Czy planuję to już pisałam, że tak i chciałabym na budownictwo, choć czasem przez moją myśl przelatuje też gastronomia :)

9.Jakie sa wedlug Ciebie Twoje wady i zalety? Hm... to zależy kto sobie co do zalet/wad zaliczy :) zawziętość, upór, gadulstwo(mogę rozmawiać z każdym, bez względu na wiek, niektórzy nie potrafią tego), opiekuńczość, hm no i nie wiem ale można by było jeszcze coś tam znaleźć :)

10.Kiedy w koncu pogadamy na gg (od Karolci:) ) Karolciu kochana napisałam Ci na gg wiadomość, jak odczytasz to daj znać. 

11.Czy jeśli będziesz studiować zaocznie to będziesz szukać pracy i zostawisz Bombla z dziadkami/opiekunką, czy sama będziesz się nim zajmować? Jeśli faktycznie uda mi się pójść na studia, to planowaliśmy razem z Wu i rodzicami moimi, że oni będą pracować a ja mam się uczyć i opiekować małym. To oni wyszli z taką inicjatywą. Jak to się ułoży - to się zobaczy.

12.o czym marzysz? O tym by nie mieć problemów finansowych i móc sobie pozwolić od czasu do czasu na odrobinę luksusu.

13.Twoje ulubione slodycze? Każde, co tylko słodkie :) 

14.Co lubisz robic w wolnym czasie? Zawsze lubiałam czytać ale teraz brak mi na to czasu, gdy mam wolną chwilę to jestem tutaj, z Wami :)

15.Czy czegoś żałujesz/czy chciałabyś coś zmienić w swoim życiu? Hm... jest kilka takich spraw, ale myślę, że o tym jeszcze napiszę... w bliższym lub dalszym czasie. 

16.Czy kiedyś pokażesz nam siebie, Kacperka i Wu.? Hmm Kacperka macie namiastkę obok na zdjęciu :) Ale póki co więcej nie planuję, może z czasem ;)

17.Czy widzisz w Bomblu podobieństwa do siebie? Jakie? Hmm... Zawziętość w dążeniu do celu :) za wszelką cenę :D

18.Najlepsze wspomnienia z dzieciństwa? Wspólne święta Bożego Narodzenia, gdy żył jeszcze mój dziadek, czas spędzany z rodzicami i bratem, Niedzielne spacery, no i wszelkie wygłupy z rodzicami czy bratem :)

19.jak Ty na to wszystko znalazlas czas? Jakoś musiałam, myślę, że to kwestia ustalenia sobie priorytetów. 

20.Jestes zorganizowana? Nie bardzo, w pokoju mam wiecznie bałagan :D I na codzień też mam problem bo często jest tak, że chciałabym zrobić kilka rzeczy na raz :)

21.czego najbardziej w zyciu zalujesz? Tego, że gdy mogłam zapobiec pewnej bardzo przykrej rzeczy to nie udało m się tego zrobić. Przez to straciłam jedną z najbliższych w swoim życiu osób... :( 

22.masz przyjaciol? Po za rodzicami, bratem i Wu. Nie. Chociaż bardzo bym chciała...

23.skad jestes? patrz pytanie pierwsze :) Paczków.

24.pojdziesz na te studia? (budownictwo jezeli dobrze pamietam?) Mam nadzieję :)

25.jaki jest Twoj ulubiony film? hmm może nie film, raczej bajka - "jak wytresować smoka" 

26. Wolisz komedie romantyczne czy horrory? To zależy jaki mam nastrój i czy jestem sama czy z Wu.

27.Jakie miejsce najmilej wspominasz, i dlaczego? Włochy, wakacje u rodziców, gdy tam pracowali. Dwa miesiące beztroskiego życia, jeszcze jako "małolata". Miałam wtedy jakieś 13lat :) Było BOSKO! Chciałabym tam wrócić. Uwielbiam ten kraj!

28.Jaki zakątek świata chciałabyś najbardziej zobaczyć? Wielki Kanion Kolorado

29.Jak się czujesz jako młoda mamusia? :) Świetnie. To jest ten czas i to miejsce :)

30.Twój ulubiony przedmiot w czasach szkoły? Hmm przez pewien czas była to chemia. Ale jakoś nie miałam swojego ulubionego przedmiotu chyba... 

31. Najsmaczniejsza i najgorsza potrawa jaką jadłaś/eś? Zapewne jest ich wiele a teraz jakoś nic nie przychodzi do głowy...

32. Jakie sporty uprawiasz? Zajmowanie się Bomblem - sport ekstremalny w niektórych wypadkach :D

33. Ulubiona książka? w ostatnim czasie... "Małe zbrodnie małżeńskie"

34. Co planujesz na wakacje? Spędzić jak najwięcej czasu na zabawie z małym i Wu. najchętniej na działce...

35. Gdzie chciałabyś kiedyś pojechać w podróż życia? jak wyżej... Kanion Kolorado :)

36. Twój styl ubierania się? Hmm najczęściej w ostatnim czasie to dres. A tak to na codzień najlepiej jeansy + t shirt i ewentualnie jakaś bluza :) To co wygodne i praktyczne :D

37. Praca z marzeń? Projektant wnętrz, architekt :) 

38. Ulubione ciasto? Najprostsze - murzynek (właśnie dzisiaj piekłam) Ciasta wszystkie są ulubione :D

39. Ile czasu spędzasz dziennie na pielęgnacji w łazience? hmm może z godzina by się uzbierała :)

40. Czy lubisz gotować? Jeśli tylko mam na to czas, to uwielbiam :) 

O nie wiedziałam, że uzbiera się aż 40pytań. To w sumie jeszcze macie 10do dyspozycji ;) ale zabawę uważam za zakończoną :D Jak coś to będę odpowiadała na bieżąco. 

Co do wczorajszego a właściwie dzisiejszego dopisku w poprzedniej notce... Wu miał iść wczoraj na godzinę do kumpla. Okazało się, że gdzieś po drodze zawinęła go policja. Wzięli go na "dołek". A to dlatego,że szukają kogoś kto okradł sklep na bardzo dużą kasę. A że mój Wu. chodzi w dresie i w kapturach zazwyczaj no to go zwinęli na przesłuchanie w ramach "podejrzanego". Mi nie chciał o tym napisać. Myślałam, że zachlał gdzieś i w końcu wyłączyłam telefon z nerwów. Obudziłam się o 1:30 bo miałam karmić małego bo płakał. Zobaczyłam, że Jego dalej nie ma... Jak skończyłam karmić małego to włączyłam telefon i zadzwoniłam do niego bo widziałam, że on dzwonił do mnie. Pytam się go gdzie jest a on mi że siedzi godzinę czasu już pod drzwiami bloku od podwórka i nie może wejść do domu. Okazało się że zapomniał kluczy. Całe szczęście że włączyłam telefon i że zadzwoniłam, a miałam tego nie robić. Siedziałby jak sierota całą noc na podwórku na schodkach. Później do 4.00 nie mogłam spać... Teraz sama nie wiem co będzie. Zobaczymy, czy przyjdzie jakieś pismo z policji albo sądu. Ale aż boję się pomyśleć. No i żeby było jasne, Wu. nikogo nie okradł. Nie ma nawet takiej opcji. Ale tak to jest jak kobieta prosi, żeby facet nigdzie nie łaził, szczególnie z kolegami ale on jest zawsze mądrzejszy. Dziś przepraszał i mówił, że nie chce nas stracić... Czasem nie mam już siły. Chciałabym, żeby było normalnie. Czy to tak wiele? :(

sobota, 12 maja 2012

Kura domowa i odrobina luksusu

Wiecie co... ja chyba na prawdę stałam się "kurą domową"... uwielbiam piec różne smakołyki, siedzieć w domu i ostatnio coraz bardziej lubię sprzątać... dziś sprzątnęłam prawie całą kuchnię. Pomyłam wszystkie szafki, każdą półkę, powyrzucałam to co zbędne, stare itp. Nawet n meblach u góry zrobiłam porządek. Została mi do ogarnięcia tylko kuchenka i lodówka, ale dziś już nie dałam rady. A wszystko to robiłam w międzyczasie gdy zajmowałam się małym. A gdy ja sprzątałam, On grzecznie bawił się na kocyku w kuchni swoimi zabawkami a gdy się znudził zaczynał wędrować po kuchni na brzuszku, i ćwiczył raczkowanie, choć jeszcze słabo mu to wychodzi ale próbuje zawzięcie. Zaczepiał też wszystko co stanęło mu na drodze, lodówkę, kosz z reklamówkami, który w efekcie czego został zabrany z kuchni bo dziecię chciało wstawać trzymając się go, a mamuśka nie chciała żeby Bombel sobie guza nabił, zaczepiał też butelki z wodą, kaloryfer i wędrował spod drzwi łazienki, pod stół i na środek kuchni :D Rozwija się szaleńczo szybko. Każdego dnia mnie czymś zaskakuje, kocham go najmocniej na świecie.!
A tymczasem dziś, w końcu, po 3tygodniach zaznałam odrobiny luksusu...mianowicie w końcu zrobili nam piecyk i takim sposobem mamy wreszcie ciepłą wodę bez konieczności grzania jej w garnku. Boże jak dobrze jest wziąć prysznic i móc się choć trochę zrelaksować. Chwała temu co wymyślił takie cudo, no i temu co w końcu zrobił nam piecyk :)
Zabieram się za kończenie pracy na ustny polski, bo muszę się jej w końcu nauczyć jutro, a przynajmniej skumać o co chodzi w tym wszystkim, choć temat prosty i można lać wodę :)

ps. jeśli pod tą notką nie będzie już żadnych pytań do zabawy, to jutro postaram się odpowiedzieć na pytania, które zadałyście dotychczas. A więc ostatnia szansa na dopytanie :D

dopisek: 2:46 , 13.05.2012. Wu. chyba bedzie miał problemy i to duże :( nie mam siły, nie moge spac i chce mi sie wyć... mam juz tego wszystkiego serdecznie dosc ;(

piątek, 11 maja 2012

Dziś do południa byliśmy sobie w domku, ja sprzątałam, gotowałam a mały się bawił. Mały o 12 zrobił sobie drzemkę, jedyną w ciągu dnia dzisiaj ale spał 2godziny. Obudził się dopiero jak Wu. wrócił z pracy po 14. Później byliśmy niedaleko nas w centrum handlowym, wraz z małym, bo nie było innego wyjścia chociaż i tak był tam z nami tylko chwilkę a później z dziadkiem był połazić po okolicy, żeby nie był z nami w tych sklepach. Był bardzo ciekawski wszystkiego, do wszystkiego wyciągał rączki i wszystko bardzo mu się podobało. Był bardzo grzeczny, tylko jak już wracaliśmy do domu to zaczął marudzić i gdy tylko wróciliśmy to zjadł i odrazu usnął. Ciekawe ile pośpi po tak wyczerpującym dniu.

Na zakupkach zaopatrzyliśmy się w kilka nowych ciuszków dla Niego, dostał też nowego żółwia i mini basenik (może przyda się na te upalne dni na działkę, albo chociaż na ogródek koło domku). A od kuzynki mojej dostaliśmy zjeżdżalnię, szczerze mówiąc byłam w szoku. Nowa, zapakowana w pudełko, widać że jeszcze nawet nie była poskładana ani razu. Jestem bardzo mile zaskoczona. Bo z kuzynkami raczej rzadko kiedy się widuję itd, a tu taki prezent. To miłe nie ukrywam :)

ps. wciąż czekam na pytania do zabawy, bo jeszcze trochę ich macie do dyspozycji. Tak więc jeśli ktoś chce pisać śmiało, bo okazja się nie powtórzy a chciałabym już po odpowiadać no i Wy też pewnie chcecie już znać odpowiedzi?

czwartek, 10 maja 2012

Matur cz.3 i inne

 Co do matury z anglika to coś nie czuję, że będzie dobrze, a wręcz myślę że będzie kijowo. Eh coś mi się wydaje, że wielka kicha. Ale co się będę załamywać... takie jest życie. Raz lepiej, raz gorzej. Niektórzy też nie mają matury i żyją... Zobaczymy co czas pokaże...

***
Do poprzedniej notki zbieram jeszcze pytania. Macie jeszcze sporo do dopytania bo pytań dopiero kilka widziałam :) Dodam do tego też to, że zostałam wytypowana przez Siksowną do kolejnej zabawy, więc wszystkie odpowiedzi dam w jednym poście jak się uzbiera 50 pytań. A tymczasem te od Siksownej to:



1. Twój ulubiony przedmiot w czasach szkoły?
2. Najsmaczniejsza i najgorsza potrawa jaką jadłaś/eś?
3. Jakie sporty uprawiasz?
4. Ulubiona książka?
5. Co planujesz na wakacje?
6. Gdzie chciałabyś kiedyś pojechać w podróż życia?
7. Twój styl ubierania się?
8. Praca z marzeń?
9. Ulubione ciasto?
10. Ile czasu spędzasz dziennie na pielęgnacji w łazience?
11. Czy lubisz gotować?



Zasady:
-Każda oznaczona osoba musi odpowiedzieć na 11 pytań przyznanych im przez ich "Tagger" i odpowiedzieć na nie na swoim blogu

-Następnie wybierasz 11 nowych osób do tagu i połącz je w swoim poście
-Utwórz 11 nowych pytań dla osób oznaczonych w TAGu i napisz je w swoim TAGowym poście
-Wymień w swoim poście osoby, które otagowałaś
-Nie oznaczaj ponownie osób, które już są oznakowane.

A ja typuję wszystkich którzy chcą, a moje pytania to:
1.Czy jest jakiś moment w Waszym życiu do którego chciałybyście wrócić?
2.Jaka jest Wasza ulubiona pora roku i dlaczego?
3.Ulubione zajęcie domowe?
4.Czego się boicie?
5.Ulubiony kwiat?
6.Czy żałujecie jakiejś decyzji w swoim życiu?
7.Co zrobiłabyś gdybyś wygrała w totka? :)
8.Ulubiona zabawa z dzieciństwa?
9.Lubisz deszcz?
10.Ulubiona bajka?
11.Czy jesteś szczęśliwa?


Kto chce niech odpowiada :) A ja czekam i zbieram pytania wciąż, mam nadzieję, że szybko się one uzbierają i będę mogła Wam wszystko opowiedzieć.

środa, 9 maja 2012

Zabawa & ciąg dalszy pt. "matura"

50 pytań.
Dzięki Niebieskiej biorę udział w zabawie.
Zasady są proste:
1. Wklej logo zabawy.
2. Napisz kto cię otagował.
3. Otaguj dowolną ilość bloggerek, o których chcesz się czegoś dowiedzieć.
4. W komentarzu pod notką odpowiedz na 50 pytań zadanych przez czytelników. 


Do zabawy typuję: Zuzia i ZosiaSiksowna oraz Lesli.

Na pytania odpowiem w notce jak nazbiera się te 50pytań :) Mam nadzieję, że z żadnym pytaniem nie będzie problemu :) 

Co do cd pt."matura" to jutro ostatni egzamin pisemny - angielski... Jakoś tak nie pewnie się czuję... trzymajcie kciuki, jutro zdam relacje jak wrócę ze szkoły. 

wtorek, 8 maja 2012

Matur cz.2

Pomału się jakoś układa, według planu ;) Jakiego to nie zdradzę, ale na razie jest po mojej myśli. Nie będę nic więcej mówić, żeby czegoś nie popsuć.

Dziś kolejna część matur za mną. Matma, której jeszcze niedawno się tak bałam. Myślę, że nie będzie tragedii, wiem jednak, że nie będzie też rewelacji. Zadania zamknięte były według mnie proste. Jednak otwarte były takie średnie i tylko troszkę coś tam zrobiłam. Mam nadzieję, że będzie coś ok 50%, więcej nie chcę :D

A mały rozrabiak już coraz częściej wstaje sam, w łóżeczku już to nie jest dla Niego prawie żaden problem. Zaczął też sam siadać, trochę pokracznie mu to wychodzi ale ważne że się udaje. A w ostatnich dniach jest z Niego straszna przylepka, jak siedzimy razem z Wu. i z Nim na łóżku, to tak od jednego do drugiego się kręci i wspina się na Wu. i na mnie i jest taki słodziutki. Wczoraj też nauczył się cmokać i puszczać buźki. Cudo! ;) W takich chwilach chce się żyć!

poniedziałek, 7 maja 2012

Mam plan. Mam nadzieję, że się uda. Choć zawsze gdy coś planuję to jest inaczej. Jednak tym razem mam nadzieję, że będzie dobrze! Musi być! Czas wziąć się w garść i chwycić życie za "rogi".! Wiara to podstawa.

niedziela, 6 maja 2012

do 10 już nie daleko, ale jednak u nas problem, bo już brak środków. Nienawidzę tego. Czy co miesiąc musi brakować? Mam już serdecznie dość, bo nie wiem skąd i jak i co. Na dodatek jestem w ciemej ... z pisaniem pracy maturalnej a na następny poniedziałek niedość że muszę ją mieć to jeszcze muszę ją umieć. Mam DOŚĆ.


z pozytywów... Mały nauczył się sam wstawać w łóżeczku i idzie mu to już coraz lepiej. Do raczkowania też już nie daleko, ale jeszcze na razie troszkę brakuje, bo choć jest bardzo blisko to nie dokońca wie jak to zrobić ;) A no i od piątku je coraz więcej łyżeczką, już nie chce butli. Cycuś jednak jeszcze jest, na unynanie i czasem ot tak w ciągu dnia. No i w nocy oczywiście. Dzisiejsza była jakaś ciężka... sama nie wiem czemu był jakiś niespokojny. Oby dzisiaj było lepiej...

ps. Czemu nic się nie chce zrobić samo? Gdyby tak się okazało że praca napisana i trzeba się jej tylko nauczyć... załamka :(

dopisek. No chyba mnie rozniesie... szlag by trafił oszustów którzy wymślają takie strony i na dodatek nic im nie można zrobić. Wysłałam smsa, miał kosztować złotówkę a w sumie zabrało mi z konta 25zł. http://upetit.com nie polecam! Nie ściągajcie stamtąd filmów bo poprostu się nie opłaca... cholera!! a szkoda mi było 6zł na chomikuj.... no niech to szlag. A chciałam oglądnąć film który mi do prezentacji maturalnej potrzebny.... no nie mam siły...

sobota, 5 maja 2012

sobota...

Mały bawi się w swoim królestwie zabawek, czyli na podłodze, na kocu z wszystkimi możliwymi zabawkami ;) Niedawno wstał i już rozrabia. Dzisiaj udało mu się wstać nawet dwa razy samemu w łóżeczku i to akurat jak na Niego patrzyłam. Jestem mega dumna :D

A tak w ogóle to od rana świeciło piękne słońce, a teraz jak powiesiłam pranie to oczywiście się pochmurzyło. Mam nadzieję, że nie będzie padać. Chciałam porobić coś na działeczce ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie... Tam już tak pięknie pachnie, kwitnie wszystko i w ogóle. Uwielbiam tam być ale nie zawsze teraz się da długo...

A po za tym mam prośbę: Mama Kini ; M & JC ; Jagoda oraz Ewciak   proszę Was abyście wysłały mi zaproszenia na adres: bombelkowa0220@interia.pl. Z góry pięknie dziękuję

piątek, 4 maja 2012

Język polski za mną.

Wczoraj można było zaśpiewać :
"Oj za dzień matura (o jejku co to będzie) 
Za godzinę 
Już niedługo, coraz bliżej - już za chwilę"

A dziś: 
"Znów za rok matura 
Za rok cały 
Już niedługo, coraz bliżej - za rok cały 
Już niedługo, coraz blizej - za rok cały "

No i pierwsza matura za mną. Matura z polskiego. Tematy do kitu, były Dziady oraz Lalka+Ludzie bezdomni. Wybrałam to drugie, chociaż z Ludzi bezdomnych nie wiedziałam kompletnie nic, nawet tej książki w ręku nie miałam. Ale wolałam to niż Dziady, których nigdy nie mogłam zrozumieć. W temacie, który wybrałam trzeba było porównać Izabelę Łęcką i Joannę Podborską. Coś tam napisane. A w pierwszej części był tekst dotyczący Wikipedii i standardowej encyklopedii i 14 zadań. 
Kolejna część we wtorek. Matematyka. Ale jak to mówią pierwsze koty za płoty. Oby było dobrze, oby do przodu. Mam nadzieję że tak będzie....

a na górze plakietka, która będzie nam towarzyszyć przez całość matur... :)

czwartek, 3 maja 2012

To już jutro.

Boję się przeogromnie. Proszę trzymać za mnie kciuki. MATURY czas zacząć...


Dzisiaj z rana była u nas burza. Mała. Popadało i tyle. Teraz pochmurno i brzydko. A mnie chce się tylko spać nic więcej. Tym bardziej, że mały dzisiaj zrobił nam pobudkę o 5:40 bo chciał się bawić... I padł dopiero teraz (tj.10:55). Padam na pyszczek.

środa, 2 maja 2012

Kartka od Lesli i o całej reszcie

Właśnie dostałam piękną kartkę od Lesli, dziękuję kochana bardzo mi się ona podoba ;* (swoją drogą kochana już któryś raz spotykam u Ciebie tego kwiatka i straaaasznie mi się on podoba, cóż to takiego?:) )

U mnie przed chwilką zbierało się na burzę, ale niestety znów grzeje i nie można wytrzymać w domu nawet a co dopiero na zewnątrz na tym słońcu gdzie zero wiaterku i duchota straszna... Masakra.

Z rodzicami coś tam się troszkę wyjaśniło, ale wciąż nie wiem co dalej... Wszystko pokaże czas.

Z Wu. no cóż, dziś już ok. Niedawno poszedł do pracy. Rano nie wiele rozmawialiśmy, ale powiedzmy, że "dzień jak codzień"... A ja wciąż liczę na to, że on kiedyś zrozumie co robi...

Mały bawi się grzecznie na podłodze. Wysypałam koło niego wszystkie możliwe zabawki i teraz On ogląda każdą z każdej możliwej strony, czasem z którąś pogada,  czasem woła "dadada" :) Coraz częściej próbuje "ruszyć" do przodu ale jeszcze mu to nie wychodzi, mam jednak nadzieję, że nastąpi to lada chwila ;)

Tymczasem zmykam, bo czytam w końcu lektury na swoją usną maturę. Najwyższy czas sobie napisać to co chciałoby się powiedzieć tam. Bo szczerze mówiąc to już dawno powinnam mieć to zrobione. A czas ucieka...

wtorek, 1 maja 2012

nie wiem co myśleć o tym wszystkim...

stoję pomiędzy nimi od zawsze, od zawsze robiłam za "pośrednika", który dążył do tego, żeby doszli do jakiegoś kompromisu, żeby się pogodzili. Teraz już sama nie wiem co mam robić. Ciężko mi stać pomiędzy nimi, w końcu ja już jestem dorosła i mam swoją rodzinę, oni też są dorośli, nawet bardzo. Czasem jednak wydaje mi się, że zachowują się jak dzieci i nie umieją znaleźć jakiegoś wspólnego dobrego dla wszystkich rozwiązania. Ona jest w niemczech. Ma inne wyobrażenia dotyczące pieniędzy, życia. On jest tu. Ma inne poglądy. Ciężko jest to zgrać "do kupy"... Ja już nie mam siły. Tłumaczyłam jej, że może jednak by ustąpiła, wróciła tu, poszła tu do pracy, ona i on, jakoś byśmy sobie poradzili i byłoby ok. Ale trudno to wytłumaczyć komuś kto żyje tam za inne pieniądze. Komuś, kto będąc na opiece pieniądze odkłada do kieszeni i nie płaci ani za czynsz, ani za "media", ani za jedzenie. Bo to wszystko ma "w pakiecie". A tu jednak jak się zarobi to trzeba większą część dać na rachunki odrazu... eh. Długa historia... Nie wiem, jak się skończy... Chciałabym, żeby doszli do ładu.

Wu. załatwił dzisiaj wolne, szybciutko, bo chciał iść z kumplem nad rzeke, na piwo, na ognisko itd. Szlag mnie trafia. Nie mam siły do niego. W dupie ma to, że ja mam maturę w piątek, że ktoś musi siedzieć z małym, żebym ja się mogła uczyć. W dupie ma wszystko. Ja też zacznę mieć. Do 10 mamy 100zł w portfelu, na jedzenie, na ich fajki, na moje dojazdy na maturę, na wszystko. Ciekawe jakim cudem ma nam starczyć. Mam to gdzieś. Niech się martwią inni teraz. Ja zaczynam mieć na wszystko "***". Tak jak inni.

Nie mam siły. Mam dość.
Chyba nigdy nie będzie tak jak kiedyś marzyłam...

dopisek:Wu. jakąś godzine temu wrócił do domu (tj.po 17), dzisiaj grzecznie i w sumie nieszkodliwie, bo już śpi. Właściwie to on jest nieszkodliwy po takich "wypadach na piwo",bo szybko zasypia i jedyne co mnie wkurza (oczywiście po za tym, że śmierdzi piwskiem no i że jest pijany) to, to że robi się strasznie "mądraliński" na wszystkie tematy,a tak to się czasem odezwać nie potrafi....  no a najbardziej mnie boli to, że traci tyle cennych chwil z małym. Tym bardziej, że sam wie jak to jest jak rodzice piją... przykre. Nie chcę, żeby kiedyś fundował małemu takiego dzieciństwa jakie sam miał i na pewno na to nie pozwolę.