wtorek, 19 czerwca 2012

O egzaminie ciąg dalszy... + cała reszta

Dziś była część praktyczna i szczerze mówiąc wściekła jestem na siebie jak cholera. Nadproże (niektórym z Was pewnie nic nie mówi ta nazwa dlatego wyjaśnienie TUTAJ), projekt realizacji z wszystkimi możliwymi udziwnieniami, tj. policzeniem zbrojenia, zrobieniem kosztorysu, wyszczególnieniem robót w kolejności technologicznej itd... Niby nic wielkiego. Mogłoby się tak wydawać. A jednak, błędów można było narobić od groma no i oczywiście jakby mogło być inaczej... Ja musiałam je oczywiście porobić. Jestem na siebie wściekła. Nie mam pojęcia co dalej. Nie wiem czy zdam, jakoś nie jestem przekonana... A już za tydzień wyniki z matur podobno w piątek mają być... Sama nie wiem. Mieszane uczucia mam. Zła na siebie jestem. Wiem, że mogłam się lepiej postarać. Mogłam. Teraz już za późno.

Zastanawiam się co dalej... Skończyłam szkołę i.... ? Póki co w tym roku ze studiów nici. I to nie z winy Wu. Po prostu w domu jest z kasą różnie, chodzi tu również o kasę moich rodziców. A nie chcę wiecznie żyć na kredyt. Dlatego moje studia mogą jeszcze rok poczekać, tym bardziej, że nie wiadomo jak z tą moją maturą jak już mówiłam... Chciałabym jakąś pracę, ale najlepiej przez internet bo nie wyobrażam sobie co z Małym jak ja bym jakąś pracę dostała... Nie miałabym z kim go poprostu zostawić. Dlatego zastanawiam się nad tym jaką pracę przez internet można podjąć? Wiecie coś może o tym?

Wu. spisał się przez ostatnie dwa dni gdy zostawał z Małym :) Nie wiedziałam, że aż tak dobrze mu pójdzie. Co prawda miał wszystko przygotowane ale myślałam, że będzie gorzej. Tymczasem dali sobie radę i z tego co wiem to Mały miał wielką radochę, bawiąc się z Wu. A co u mnie i Wu.? Hm nie chce zbyt wiele mówić. Zaczynamy wszystko układać sobie. Zobaczymy co życie pokaże. Jak narazie za wiele Wam nie powiem :)

Ale powiem Wam za to, że ostatnie kilka dni na prawdę mam ochotę znaleźć sobie mieszkanie i iść na swoje jak to mówią. Z Bomblem i Wu. Chciałabym. Nabił mi głowę tym pomysłem i teraz tak myślę i myślę o tym i przestać nie mogę. Bo chciałabym. Naprawdę bardzo bym chciała...

10 komentarzy:

  1. A nóż a widelec uda się zdać egzamin...Czego ci oczywiście życzę:)

    A co do mieszkania...Wiem,że byś chciała bardzo zamieszkać już na swoim...ja też bardzo chciałam i udało się. My mamy kredyt rodzina na swoim. Braliśmy go gdy mąż miał pensję 2.500 zł(na papierze, a tak na prawdę miał więcej) miesięcznie, umowa na czas nieokreślony.Mamy RODZINĘ NA SWOIM. Ona jest tylko do końca roku. Jeżeli bardzo chcesz mieć własne mieszkanie, popatrz w GETIN BANKU. On w sumie każdemu daje kredyt, na warunkach najmniej korzystnych, ale daje...Bynajmniej 2 lata temu dawał...
    Wiadomo,że dziecko obniża zdolność kredytową.Moglibyście z teściami wziąć kredyt.Moja koleżanka właśnie wprowadziła się do swojego m3, wzięła kredyt z mamą...
    Musicie się podpytać.
    Chociaż w waszej sytuacji, gdzie ty nie pracujesz(ja z resztą też nie, no teraz jestem w DE,ale w sumie wyjechałam nie za kasą tylko odpocząć i przyjeżdżam do PL i szukam pracy w zawodzie), macie małe dziecko to odradzam..
    My mamy kredyt na 30 lat, płacimy 630zł przez około 8 lat (połowe odsetek przez ten czas spłaca nam państwo), później rata wynosi 1100zł...
    żebyśmy jedli tynk ze ścian, to pierwsze co musisz spłacić ten cholerny kredyt.

    Popytaj się, może rodzina was wspomoże...
    aaa i inna sprawa, musisz mieć przynajmniej z 10-15 tysiecy na opłaty dodatkowe związane z kredytem, zadatek bądź zaliczkę,plus notariusza, i jeżeli bank nie wlicza ubezpieczenia mieszkania do kredytu to kolejne pieniądze są potrzebne...

    Myślałaś może o kamienicach?One kosztują około 20 tysięcy, niektóre mieszkanka są po remoncie, ale to mieszkanie nigdy nie jest twoje, jest twoich dzieci, ale nie możesz go sprzedać...Zapomniałam jak się nazywa ta możliwość kupienia:)

    wiem,że chcesz mieszkać u siebie, ale musicie przemyśleć wszystkie ZA i PRZECIW.

    owocnych wyborów:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Napewno zdasz:) Tez bym chciala byc juz na swoim mamy nawet budynek ktory rodzice dali nam do remontu ale przy jednej wyplacie... a kredytom mowimy zdecydowane nie. moja sasiadka ma kredyt z mezem na 30 lat we frankach jakos go splacaja ale rok temu zadluzyli sie na 10 tys. gdybyscie oboje pracowali byloby inaczej. co do pracy przez internet to ciezko znalezc tez probowalam, w prace chalupnicze nie warto sie pchac bo na rynku sa sami oszusci. mozesz sprzedawac przez allegro ale do tego potrzebny jest jakis wklad. Napewno cos wymyslisz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze przyznam, że trochę dziwnie brzmi zdanie, że Wu. sobie tak dobrze poradził z małym. Kurcze, to jego syn! Zostawiaj ich częściej razem, bo mam wrażenie, że obecnie to obu ich traktujesz jak swoje dzieci i boisz się, że Twój mąż(!) nie poradzi sobie jako ojciec Waszego prawie rocznego(!) dziecka ;)

    Egzaminami się nie martw, może akurat uda się zdać :)

    Co do mieszkania to naprawdę nie jest to prosta sprawa, a kredyt na 30 lat? Mi się nie uśmiecha taki pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu kochana gdybyś Ty była od początku z dzieckiem 24 na dobę i robiła przy Nim większość rzeczy i przedewszystkim karmiła piersią to też byś się bała zostawić kogokolwiek z dzieckiem bo nie wiesz jak dzieci karmione piersią potrafią się dopominać MAMY nie chcąc ani butelki ani nic innego jeść... chodzi mi głównie o to. zresztą sama się przekonasz jak bd miała dzidziusia ;)
      a co do kredytu to narazie i tak nie zamierzamy go brać ale rozpatrujemy taka opcję bo chcemy mieć kiedyś coś SWOJEGO. I napewno jeśli weźmiemy kredyt to nie na mieszkanie a na domek. Bo branie kredytu na 30 lat i kupowanie mieszkania np.50m kwadratowych jest dla mnie smieszne

      Usuń
  4. Oh a jak ja bym chciała na swoje! Nie wiem jakie są u Was ceny mieszkań, alr chociaż mój A. nie zarabia najgorzej, nikt by mu nie dał kredytu na 2 pokojowe mieszkanie nawet... Także albo wynajem, co wiąże się z płaceniem ciężkich pieniędzy komuś, a mieszkanie nigdy nie będzie Twoje, albo trzeba się pomęczyć z rodzicami jeszcze ;P

    Egzamin zdaaasz, nie przejmuj się za bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bedzie dobrze, a co od mieszkania, to taka jest prawda, ze zawsze lepiej na swoim- wiadomo ze jest ciezko, bo masz kredyt, albo placisz za wynajem, ale chociaz nikt sie nie "wcina"...
    Co do pracy przez internet, to jak umiesz szyc, albo robic na drutach, albo bys np chciala prasowac ciuchy, to mozesz dac takie ogloszenia u siebie w okolicy.

    http://mama-we-francji.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też nastawiam się głównie na pracę w domu, na razie myślę, żeby otworzyć sklep internetowy... Ale to jak się dzieciaczek urodzi i ciut podrośnie :) Nie wyobrażam sobie zostawiać takiego małego szkraba niańce czy w żłobku i chodzić do pracy.
    Jeśli masz jakieś talenty manualne, to może rękodzieło? I sprzedawać potem na portalu regionalnym? Na allegro to raczej marny interes, bo już to rozważałam:/
    Życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może nie będzie tak źle z tym egzaminem :).
    A kredytów strasznie się boję i chyba nie byłabym skłonna do brania go przy małym dziecku. Dla mnie to za duże ryzyko.
    Ale to Wasza sprawa, zrobicie co będziecie chcieli :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że egzamin zdasz!
    A co do kredytu (w wieeelkim skrócie), my po ślubie 5lat wynajmowaliśmy mieszkanie w Poznaniu.
    Było różnie, bo właścicielka co chwila chciała coraz więcej kasy.
    Ja nie miałam wtedy pracy (oficjalnie, nieoficjalnie zajmowałam się dzieckiem prv) i mieliśmy tylko niespełna 2,5tys zł na 2 osoby.

    Wzięliśmy kredyt z rodziny na swoim, też z getin banku. Ale sami jak chodziliśmy po bankach, to nikt nie chciał dać nam kredytu. Nawet Getin.
    Tylko kiedyś, całkiem przypadkiem, napisałam do Home Brokera. Poszliśmy i po 3wizytach okazało się, że jest szansa na kredyt! Po mcu okazało się, że bank przyjmuje nasze warunki i udziela kredytu! I w dodatku to HB znalazł nam mieszkanie. Tzn. nie musieliśmy szukać sami, oni przedstawili parę ofert, a my wybraliśmy tą najlepszą dla nas.
    Mamy 46,2 (na papierze 50m2 ale użytkowej jest mniej), nowe budownictwo 2piętro, cicha i spokojna okolica. Blisko rzeki.
    W urządzeniu pomogli trochę oboje rodzice (moi i teściowie), obie babcie (wtedy jeszcze miałam dwie)dorzuciły parę groszy.
    Kupiliśmy panele do pokoi, kafle do kuchni, przedpokoju i łazienki. Oraz wyposażenie łazienki (wc, umywalka, wanna oraz baterie).

    Kuchnię kupiliśmy na raty po paru mcach mieszkania (mieliśmy jedną starą szafkę, na niej 2palnikową płytę elektryczną pożyczoną, własną lodówkę - na wynajmowanym nie było, i własną pralkę - na wynajmowanym tego nie było.

    Komplet wypoczynkowy mam ze swojego rodzinnego domu ze swojego pokoju.

    Łóżko mamy, na wynajmowanym kupiliśmy, gdy tamto, które było (baardzo stare) się rozleciało.

    Meblościankę mamy od teściów, sprzed paru lat, podzieloną na 2części - z czego jedna jest w sypialni, 2ga w dużym pokoju.

    Po jakimś czasie udało nam się odłożyć ciut kasy i zakupić szafę do przedpokoju 1m szerokości (od podłogi do sufitu) - ala komandor, taka "gospodarcza".
    Wszystko robił nam teść na zmianę z moim tatą i oczywiście moim mężem, który zwalniał się z pracy i układał panele.
    Malowaliśmy sami :)
    Mieliśmy garnki i sztućce - dostaliśmy na ślub. Po przeprowadzce wszystko się przydało!

    Ja jestem zdania, że możecie się rozeznać, to nic nie kosztuje.

    My z mężem jesteśmy najlepszym przykładem, że się da. Chociaż nie obyło się bez nocy nieprzespanych i chodzenia z kalkulatorem w ręku "czy nam wystarczy".
    Na "wprowadzkę" dostaliśmy od rodziców parę kg kiełbasy i wieelki gar bigosu, co by było z czego żyć :P

    Na początku był plan kredytu z rodzicami, ale niestety, wiek mojego taty obniżał nam lata kredytu (był już po 50tce).

    Mieszkamy rok i szczerze żałujemy, że nie szukaliśmy nic wcześniej, bo opłaty są w miarę a tam na wynajmowanym mieliśmy bardzo podobnie kwotowo, za 28m2.

    Powodzenia :)
    Anula

    OdpowiedzUsuń
  9. a nie myslalas moze o pracy "opiekunki"? w sensie, ze bierzesz dziecko do siebie do domu na kilka godzin? moze ktos sie zglosi chetny? zawsze jakis grosz wleci, a Kacper bedzie mial sie z kim pobawic? :)
    co do kredytow to moja mama je uwielbia! wszystko bierze zawsze na kredyty, jeden splaci to juz musi nastepny brac :P

    a co do matur i egzaminu to nie przejmuj sie tak bardzo bo nam osiwiejesz. nawet jesli tfu tfu nie zdasz, to przeciez swiat sie nie konczy i zawsze bedziesz miec 2 podejscie :) trzymam kciuki, ze bedzie dobrze :) buziak

    OdpowiedzUsuń