sobota, 30 kwietnia 2011

Wczoraj mama wyciągała mnie na spacer na działki. I tak łaziłyśmy, łaziłyśmy aż w końcu wyłaziłyśmy. Znalazłyśmy działeczkę, która tak mi się spodobała, że postanowiłam sobie, że chcę ją mieć. Co prawda wymaga ona trochę pracy ale myślę, że dam sobie radę. Już dzisiaj idę do tzw. "domu działkowca" żeby zgłosić się że chcę tą działkę mieć. Podorabiam sobie nowe klucze do furtki i zaczynamy wielkie sprzątanie, bo działeczkę trzeba troszkę ogarnąć - powycinać stare suche patyczki, powyrywać trochę tych przeklętych chwastów i przekopać jedną małą stronę. Ale pomimo tego ile trzeba tam zrobić myślę że warto - na działce są piękne maliny, porzeczki i truskawki. Jest jabłonka i gruszka, są też oczywiście jakieś kwiatki. No i już nie długo będzie jeszcze to co ja tam kupię ;) mniam. Mały jak się urodzi będzie miał gdzie śmigać i będzie miał zdrowe witaminki prosto z ogródka :D Także póki co zbieram się i śmigam na miasto po to co trzeba i mykam na działeczkę :) Jak fajnie mieć poczucie, że coś będzie do Ciebie należeć :) 

sobota, 23 kwietnia 2011

Kochane..., dawno mnie tu nie było to fakt. Ale też bardzo wiele się w między czasie działo. Były kłótnie z ukochanym Wu, na szczęście tylko chwilowe. Wróciła mama z Niemiec. Ruszyły przygotowania do świąt a także... wielkie szykowanie się do przyjęcia weselnego. Sukienka już wisi w szafie (co prawda o parę rozmiarów za duża ale będzie w sam raz na za dwa miesiące jak mój brzuszek będzie jeszcze większy;) ewentualnie szykują się nie wielkie popraweczki) jest taka jaką chciałam i jaką sobie upatrzyłam :) 
Moja mama wczuła się tak w rolę babci że naprzywoziła już ciuszków dzidzi. No i najważniejszedzidzia zaczęła dawać o sobie znać w formie kopania :) cudowne uczucie i uwielbiam kiedy to robi - zazwyczaj wieczorami jak ja już prawie zasypiam ;)  
Kochane jest więc wszystko super i powiem Wam, że czas leci nieubłaganie. W szkole w końcu wszystko się poukładało tak jak trzeba - będzie nawet czerwony pasek :) 
A póki co w domu świąteczna atmosfera - tata zrobił sałatkę, mama piecze ciasta a ja zaraz biorę się za malowanie jaj :) 
Wesołych Świąt Wielkanocnych, Smacznego Jajka i Mokrego Dyngusa Kochane!! :*

niedziela, 10 kwietnia 2011

Jakoś nie mogę się zdecydować czy zostać tu czy pisać na nowym blogu o którym zapewne już wiecie wszystkie ;) Do tego mam sentyment i jakoś zawsze bardziej mi się na Onecie podobało, z tym, że teraz wkurza mnie parę rzeczy jak choćby to polecanie na Facebooku... Pisząc tu chciałam być bardziej anonimowa a tak to ja już sama nie wiem... Wybaczcie to zamieszanie ;* Póki co to jak będę bardziej zdecydowana dam Wam znać na razie jestem tu i tu ;)

No a tak po za tym, to zauważyłam że coraz więcej z Was już ma swoje pociechy przy sobie albo na dniach tak będzie. Kurcze trochę Wam zazdroszczę, że możecie już swoje pociechy całować, przytulać i rozpieszczać no i opiekować się nimi ;) ale z drugiej strony cieszę się że jeszcze mam tyle czasu zanim ja urodzę bo spokojnie do wszystkiego jeszcze się trzeba przygotować a jeszcze tyle wrażeń przede mną do porodu :) 
Póki co uparcie staram się zdobyć pasek - jestem coraz bliżej i mam nadzieję, że jednak mi się uda. Bo powiedziałam sobie, że choćbym miała na uszach stanąć to to zrobię, heh. No więc staram się i staram i stąd te moje braki w odwiedzaniu Was. Za co oczywiście przepraszam.
Po za tym z wytęsknieniem czekam na święta (bombelek już powinien dawać pierwsze kopniaki:) ) a później na koniec czerwca - kiedy to z Wu weźmiemy ślub cywilny:) 
No więc jak widzicie dużo przygotowań, szukanie sukienki itp jeszcze mnie czeka. No ale ja się z tego cieszę ogromnie i sprawia mi to mnóstwo radości.

No i jeszcze powiem tylko tyle, że wrócił mi się katar ale zawzięcie z nim walczę i mam nadzieję że do jutra albo chociaż do niedzieli się go pozbędę :) 
Pozdrawiam Was i Wasze małe pociechy ;*