czwartek, 28 lutego 2013

Szczepienie i słów kilka o ...

Dwa dni temu, czyli wtedy też gdy pisałam ostatniego posta szłam z Bombelinim na szczepienie. Póki co ostatnie i naprawdę bardzo mnie to cieszy, a Szkraba pewnie jeszcze bardziej. Płakał bidny strasznie jak tylko zobaczył lekarkę, która weszła do pokoju szczepień, badanie u mamy na rękach, ledwo go utrzymałam a samo szczepienie to już była wogóle masakra bo na prawdę nie przypuszczałam że mój malutki Synek ma tyle siły! Ledwo dałam radę go przytrzymać tak żeby się nie ruszał.. Całe szczęście że mamy to za sobą, mam nadzieję, że mały szybko zapomni. Gdy wyszliśmy z gabinetu od razu przestał płakać i już później było ok. Na szczęście żadnych gorączek itp nie gościliśmy a dzieć nawet nie marudził zbytnio tylko wcześniej poszedł wieczorem spać. Cieszę się że chociaż po szczepieniu nic Mu nie dokuczało.

Dziś pierwszy raz byłam na przeglądzie auta, no i oczywiście też byłam z Bombelkiem bo nie miałam go z kim zostawić, wystraszył się bidny i też płakał. Ale jak już wyszliśmy ze stacji kontrolii pojazdów to wesoły i śmiał się w głos... :)

Ja dziś czekam na paczkę, która ma przyjść i o której więcej dowiecie się już niedługo. Doczekać się nie mogę! :)

A i jeszcze słów kilka o ostatnim poście... musiałabym pisać bardzo, bardzo długo a jakoś do tego nie mogę się zebrać. Dlaczego to napisałam? Bo pomimo, że w większości momentów jest naprawdę ok. Wu. dużo się zmienił odkąd Go poznałam i jest facetem, którego kocham, to są takie momenty, że mam serdecznie dość tego wszystkiego. Powiem tak: w domu wszystko jest na mojej głowie, ja o wszystko się martwię, ja wszystko załatwiam, ja wszystko robię. Rozmowy nic tu nie dają. Próbowałam i próbuję za każdym razem z nadzieją, że w końcu coś do tej Jego dziwnej główki dotrze. I gdy tak sobie pomyślę, że mam mieć do końca życia tak wszystko na swojej głowie to szlag mnie trafia i na prawdę nie chcę brać na siebie odpowiedzialności za wszystko... bo niestety wszystkiego w stanie nie jestem zrobić sama. Bardzo bym chciała mieć jeszcze jedno dziecko. Marzy mi się córeczka. Za kilka lat... ale na dzień dzisiejszy nie ma mowy o tym. Wu. jeszcze musi dużo zrozumieć żebym ja się na to zdecydowała...

Mam nadzieję, że choć troszkę to rozumiecie...?

3 komentarze:

  1. Rozumiem Cię i popieram. Wu jest jeszcze młody,Mój D też musiał do wielu rzeczy dojrzeć. U mnie też jest wszystko na mojej głowie ale ostatnio zmieniłam tok myślenia,nie zamartwiam się przede wszystkim. Zakładam,że będzie dobrze i jak narazie się to sprawdza. Biedny Bombelek... na szczęście to było ostatnie szczepienie:) Jeszcze moja Zosia musi przez to przejść buuu...;/

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, rozumiem doskonale! gdybym zamieszkala z R to tez bym miala wszystko na glowie :)
    trzymaj sie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. my też dziś po szczepieniu:/
    rozumiem Cię doskonale.

    OdpowiedzUsuń