Zrobił wyjątek. Czyżby to jakiś przełom? Dostałam prezent. Na długo (?) przed świętami, bo mówił, że nie wytrzymałby do świąt z czekaniem. Dostałam TO o czym marzyłam! O czym marzyłam baaaaardzo długo, bo odkąd tylko chwyciłam swój pierwszy aparat w ręce. Dostałam Lustrzankę. Od mojego Wu.
Chyba jednak mnie kocha :)
Moje "maleństwo" :) |
Zdjęcie pochodzi stąd
A jednak Cię zaskoczył :-). Fajny prezent.
OdpowiedzUsuńChyba czyta Ci w myślach :P Bo oby nie w blogu, w końcu ostatnio pisałaś o aparacie ;)
OdpowiedzUsuńnieee w blogu to raczej nie :D Nie ten typ :)
UsuńAle dobrze wiedział, że już od lat marzę o takim cudeńku :)
Super, mówiłam, że marzenia się spełniają!
OdpowiedzUsuńczekam na fotorelacje w takim razie :d
OdpowiedzUsuńCo za prezent, piękny:D Ah zazdroszczę:D
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na zdjęcia, bo przecież musisz wypróbować;)
Fiu fiu, piękny prezent :))
OdpowiedzUsuń