czwartek, 20 grudnia 2012

Czy to się kiedyś skończy?

W sensie że porządki świąteczne? Już mam naprawdę dość. Właśnie skończyłam układać w szafie swojej bo ostatnio wyleciały wszystkie półki (chyba za dużo na nich było upchane już?) więc przy okazji część rzeczy poleciała do worka i czeka na wyniesienie do odpowiedniego kosza. Obiadek ugotowany. Czas wstawić pranie i pozbierać jedno z suszarki. Dziś biorę się za ciasto jedno, jutro sernik, w sobotę sprzątanie łazienek a w niedzielę lepimy pierożki, na poniedziałek zostanie tylko usmażenie rybki i świeta. No i w między czasie gdzieś tam w sobotę/niedzielę trzeba będzie zetrzeć jeszcze raz wszystkie kurze i zetrzeć wszystkie podłogi porządnie. Mały znosi to dzielnie - powiem więcej chętnie pomaga :) Mam więc zajęcie dla Niego. Bo zabawki są przecież nuuuudne... :)

Budżet przekroczył już w tym miesiącu wszelkie granice! Szok!

6 komentarzy:

  1. U mnie dzisiaj wielkie sprzątanie, a jutro wielkie pranie. Wypieki zostawiam na niedzielę i poniedziałek :)

    Przynajmniej Kacper ma rozrywkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie takze, co wleci mi do reki jakikolwiek najmniejszy grosz to zaraz znika... ech...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam wrażenie że Ty tylko sprzątasz:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dzisiaj też sprzątałam. Teraz leżę i wpoczywam:) No i czekam na swoją żywą choinkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też dziś sprzątałam bo jutro idę do pracy.... :(

    OdpowiedzUsuń