poniedziałek, 20 sierpnia 2012

jedenasto miesięczny Bombelek...

... potrafi już tak wiele. Sam chodzi po całym domu, kręci się wkoło siebie a na słowa "dawaj go" przyśpiesza kroku. Chętnie zagląda do maminego talerza, bo to ze mną najczęściej je, ale i taty talerz nie zostaje omijany całkowicie. Dopomina się swojego. Pokazuje paluszkiem albo rączką co chce w danej chwili sięgnąć albo co chce żeby mu dać/pokazać. Wciąż jest maminym cycusiem i dobrze nam tak razem :)
Lubi się przytulać, gdy jest śpiący to wtula się i nuci sam sobie. Potrafi pokazać misiowy nosek i oczko, wie gdzie w Jego ulubionej książeczce jest piesek i pokazuje go paluszkiem, a dziś nawet przytulał się do tego papierowego pieska :)
Ostatnio dostał też autko takie na akumulator od tatusia (hmm krótko mówiąc, tatę wcięło na cały dzień, pokłócił się z mamą oczywiście, miał niby robić tatuaż jakiś... zadzwonił gdy ja prawie miałam usypiać Bombelka czy po niego przyjadę... pojechałam i tylko dlatego, że zobaczyłam to autko to wybaczyłam, że cały dzień znów go nie było...), autko jest teraz największym hitem. Gra gdy naciśnie się na kierownicy guziczki(to uwielbia Bombelek), jeździ gdy nadepnie się pedał(to zajęcie dla mamy) albo ze specjalnego pilota(ulubione zajęcie taty), Przy autku albo w nim mógłby chyba spędzić cały dzień :).
Planuję te ich urodzinki. Bombelka i mojego taty. Będzie przy największej zakładanej opcji 14 osób ale pewnie i tak wszyscy nie przyjdą i będzie nas z 10 albo i mniej... ale co mi tam. (Już się przyzwyczaiłam, że od nas właściwie nie ma kto przyjść bo brat w Anglii, a ciotki w innym mieście i nigdy jakoś tak nie po drodze a od Wu to w ogóle problem żeby przyjść do syna, wnuka, brata i w ogóle... a szkoda gadać... Pomału mnie to wkurza. "Rodzinka". I ja się potem dziwię, że on jest taki jaki jest... ) Zrobię i Bombelkowi i tacie tort, jedno ciasto, sałatkę i kto chce niech przyjdzie, kto nie to trudno, płakać za nikim nie będę. 
Roczek tuż tuż. Kiedy to zleciało. Pamiętam jak jeszcze tak nie dawno, rok temu o tej porze, nie mogłam się już doczekać. Pamiętam jak mówiłam do brzuszka, że może się już pokaże mamie i tacie. Dziś brzuszek to mój kochany rozrabiak, który aktualnie śpi ale w dzień rozrabia jak szalony. Kocham tego MOJEGO SYNKA! Nie wyobrażam sobie życia bez Niego! I choć tak bardzo zmienił mój świat to jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie mając takiego Bombelka!

6 komentarzy:

  1. Widzę po L. jakie takie zachowanie "rodziny" boli, szczególnie, gdy jest się osobą rodzinną. Ważne, że macie siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno przy dzieciach czas mija w zawrotnie szybkim tempie. A one same rosną jak na drożdżach!. Także nie dziw się Kochana, nim nim się obejrzysz, a niedługo będziesz zaprowadzała Kacperka do przedszkola ;* ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że ten czas tak szybko leci... Pamiętam jak czytałam Twoją notkę że Kacperek jest już na świecie a zaraz roczek będzie miał... Przedwczoraj czytałam notki po urodzeniu Zosi i popłakałam się. Za szybko rosną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czas leci szybko, prawda ? Dopiero co noworodek, potem niemowlak, a za chwilę roczniak :) Na pewno zrobisz piękny tort :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, a nasza mała hrabina co najwyżej dwa kroczki zrobi i dalej zasuwa na czworakach ;-)
    Nie przejmuj się rodzinką, ci dla których jesteście ważni będą, a resztą nie jest warta zawracania sobie nią głowy

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmuj się gośćmi. W sumie może nawet lepiej jak na roczku jest mniej ludzi, będzie spokojniej i z pewnością uroczystość zostanie zapamiętana:)

    OdpowiedzUsuń