sobota, 30 kwietnia 2011

Wczoraj mama wyciągała mnie na spacer na działki. I tak łaziłyśmy, łaziłyśmy aż w końcu wyłaziłyśmy. Znalazłyśmy działeczkę, która tak mi się spodobała, że postanowiłam sobie, że chcę ją mieć. Co prawda wymaga ona trochę pracy ale myślę, że dam sobie radę. Już dzisiaj idę do tzw. "domu działkowca" żeby zgłosić się że chcę tą działkę mieć. Podorabiam sobie nowe klucze do furtki i zaczynamy wielkie sprzątanie, bo działeczkę trzeba troszkę ogarnąć - powycinać stare suche patyczki, powyrywać trochę tych przeklętych chwastów i przekopać jedną małą stronę. Ale pomimo tego ile trzeba tam zrobić myślę że warto - na działce są piękne maliny, porzeczki i truskawki. Jest jabłonka i gruszka, są też oczywiście jakieś kwiatki. No i już nie długo będzie jeszcze to co ja tam kupię ;) mniam. Mały jak się urodzi będzie miał gdzie śmigać i będzie miał zdrowe witaminki prosto z ogródka :D Także póki co zbieram się i śmigam na miasto po to co trzeba i mykam na działeczkę :) Jak fajnie mieć poczucie, że coś będzie do Ciebie należeć :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz