piątek, 16 maja 2014

Nerwowo wokoło

Ostatnimi czasy chodzę jakaś podminowana. Po powrocie od mamy trochę przygniotła mnie tu codzienność, z którą od dawna walczę i wciąż nic się nie zmienia. Może niektóre z Was wiedzą o czym mówię, albo chociaż się domyślają. Zaczynam mieć poważnie dość tego wszystkiego co się tu wyprawia. Szkoda, że nie zawsze można zniknąć ot tak, po prostu. Zostawiając wszystko za sobą. No niestety.

Póki co przenoszę się myślami w inną rzeczywistość, wracam do wspomnień, do chwil kiedy przez moment niczym się nie martwiłam. To pomaga mi przetrwać ten czas. Mam nadzieję, że w końcu kiedyś on minie i zacznie się lepsze życie.

A Wam uchylę rąbka tajemnicy... malutkiego. Bo myślami jestem tam...






Pierwsze cztery zdjęcia są z parku krajobrazowego, który zwiedzaliśmy będąc u mamy. Ta sowa która biega sobie między ludźmi, to ona faktycznie tak sobie tam biegała, podobnie jak inne dzikie ptaki, które są tam trenowane i robią takie pokazy. Kolejny jest konik, którego mijaliśmy codziennie na spacerach i Bombeliniemu bardzo się on podobał. Ostatnie zdjęcie to krajobraz zrobiony w najwyższym miejscu w okolicy. Pięknie tam uwierzcie mi. 

1 komentarz:

  1. Piękna wycieczka :)

    Co do sytuacji to wierzę, że w końcu będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń