środa, 14 listopada 2012

Szczepienie

Mamy już za sobą szczepienie na Odrę, Różyczkę i Świnkę. Następna za trzy miesiące. I ta na jakiś czas już ostatnia... Potem długo nic. Bardzo mnie to cieszy. Bo choć cały dzień minął nam dobrze Bombel po szczepieniach nie gorączkuje, nie marudzi itp. ale samo szczepienie było istną masakrą. W sumie to wcale mu się nie dziwię. Obce miejsce, obce osoby i to na dodatek wcale nie za miłe... eh nie mają ludzie podejścia do małych dzieci kompletnie... :( Wkurzało mnie podejście lekarki i pielęgniarki szczepiącej ale co miałam zrobić? Na szczęście było szybko w miarę. Bombel szybko zapomniał. W domu był już s powrotem wesoły i roześmiany :)


2 komentarze:

  1. U nas i pielegniarki i lekarka sa po prostu swietne, robia co moga zeby malucha zabawic i zrelaksowac. Niestety na Bi to nie dziala. Drze sie nawet przy mierzeniu i wazeniu, o szczepieniach lepiej nie mowic... :) Teraz mamy przed jej drugimi urodzinami wybrac sie do dentysty i chociaz sa tu wspaniale dzieciece gabinety, to juz dostaje gesiej skorki na sama mysl co sie bedzie dzialo... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Bombel.. Najważniejsze, że ma to już za sobą :)

    OdpowiedzUsuń